poniedziałek, 3 lutego 2014

Przedszkole. Wielki powrót.

Malowanie stópek
Wojtuś miał długą przerwę w chodzeniu do przedszkola. Całą jesień męczyły go choróbska, które nawracały zanim jeszcze zdążył porządnie wyzdrowieć. Dni spędzone w przedszkolu można policzyć na palcach, a jednorazowe uczęszczanie nie przekraczało 3 dni. W okres świąteczno-noworoczny mały dochodził do siebie bo na styczeń planowaliśmy akcję przedszkole-reaktywacja. I już tak na poważnie, bo Panie dyrektorki znalazły asystentkę dla Wojtusia :)
Tak więc tydzień temu Wojtuś wrócił do przedszkola pełną parą. Już mama nie jest nową ciocią, mama jest mamą i zostawia swoje szczęście w przedszkolu. Chciałam się podzielić dobrą nowiną, ale żeby nie zapeszyć, nic nie pisałam. W piątek rozpierała mnie duma, mój przedszkolak wytrzymał 5 dni bez choróbska, kataru i innej zarazy. No i taka dumna byłam do wieczora jak Wojtusia zaczął męczyć kaszel i nockę mieliśmy już z głowy. Weekend spędziliśmy pod znakiem wypoczynku, inhalatora i chusteczek higienicznych. Czy można mieć tak słabą odporność? Moja bezradność i bezsilność mnie wykończy, nie da się jeszcze bardziej chuchać i dmuchać na dziecko. Nie da się zamknąć w szklanej kuli. A najbardziej szkoda mi Wojtusia. Szybko zaaklimatyzował się w przedszkolu i chyba bardzo mu się tam podoba, skoro nie chce wracać do domu :) Oby tylko tak nie chorował...

2 komentarze:

  1. A próbowałaś ze szczepionkami doustnymi?, nam bardzo pomogła na poprawę odporności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, nigdy nie interesowałam się dodatkowymi szczepieniami z wiadomych względów :-) Ale zapytam pediatrę, tylko nie wiem czy na nasz problem to coś pomoże. My męczymy się z bardzo gęstym katarem, a przez to i kaszlem, spaniem, jedzeniem i takie błedne koło. Wojtek nigdy nie miał zapalenia płuc czy oskrzeli. Ciągle kisiel w nosku.

      Usuń