niedziela, 3 marca 2013

Wojtek i zaczarowana fasola

Jesteśmy w posiadaniu zaczarowanej fasoli :) Zaczarowanej, bo oczarowała Wojtka do tego stopnia, że cały dzień może się nią bawić. Wymyśla różne warianty zabawy, zastosowania fasoli, więc może wyobraźnia tak bardzo nie szwankuje :) Mamie też wymyślił zabawę w zbieranie ukrytych w pokoju fasolek po skończonej Wojtalkowej zabawie (środki bezpieczeństwa, bo już kilka z buziaka małemu wyjęłam).

W piątek byliśmy na wstępnej wizycie w Centrum Usprawniania. Zapisałam Wojtka na zajęcia z SI. Najpierw klasycznie wywiad i obserwacja dziecka. Wyuczyłam się już wszystkich formułek na pamięć i strzelam nimi jak z karabinu. Dostaliśmy wskazówki do pracy w domu i czekamy na ustalenie terminu zajęć.

"Czekamy" nie znoszę tego słowa, a ciągle muszę go używać. Na wszystko czekamy. Czekaliśmy na przyjęcie na diagnozę, na terminy wizyt, teraz czekamy na samą diagnozę, na wczesne wspomaganie, na komisję, na przyznanie SUO... Czekanie nie służy Wojtkowi. Potrzebuje intensywnej terapii, a ja sama nie jestem w stanie mu wszystkiego zapewnić w domu.

Kiedy nadejdzie dzień, jak już wszystko się ustabilizuje ODETCHNĘ Z ULGĄ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz