poniedziałek, 15 września 2014

Nie-miły dzień

Czwarty raz zabieram się do napisania tego postu. Dużo się ostatnio dzieje, nasz kalendarz jest pogryzmolony. Dużo wizyt, spotkań, spraw do załatwienia, a przy tym wszystkim muszę pamiętać o komforcie Wojtka :). Nie przeciążać, jak kazała pani psychiatra. Mały żyje swoim życiem, dzielnie wszystko znosząc, ale gdy pojawiają się nerwy pauzujemy na trochę. Koniec tygodnia upłynął nam pod znakiem choróbska więc Wojti miał sporo odpoczynku, od przedszkola, zajęć i wyjazdów. A teraz w ogóle relaks w domu bo i Wojtkowy Tata się rozłożył.
Ehh... Tak w ogóle to miało być o czymś przyjemniejszym, ale mam lekko nadszarpniętą psychikę po dzisiejszej wizycie u dentysty, która nie przebiegła tak szybko i bezproblemowo jak poprzednie. Wojciech ma doskonałą pamięć, więc od razu zaczął płakać jak zobaczył magiczny fotel. Potem był problem z otworzeniem buzi... szpatułką.... metalowym ustrojstwem do odbudowy ząbka... za rzadką plombą... Wojti zwymiotował z tego wszystkiego, a ja myślałam że zejdę jak patrzyłam na cierpienie mojego dziecka. To była traumatyczna wizyta. Poprzednimi byłam zachwycona, bo ząbek był zrobiony na prawdę bardzo szybko i Wojtuś nie zdążył się nawet mocno rozszlochać. No cóż nie zawsze będzie tak różowo. Tylko szkoda mi synka... :( A miało być o czymś przyjemniejszym. Ale za to piękny uśmiech na pocieszenie :)

2 komentarze:

  1. Tak myślałam, że Wojtek dobrze zapamiętał poprzednia wizyte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale dentystka powiedziała, że gdybyśmy zdecydowali się na usypianie, to do tego czasu połowa zębów była by do wyrwania... takie są terminy...

      Usuń