
Jak tu Wojciech ma wyzdrowieć jak nic jeść nie chce... A na pusty brzuszek leki nie przejdą i mamy błędne koło. Zamiast lepiej jest coraz gorzej. Dieta Wojtka to kubuś, gotowany makaron bez niczego i o. Nim się rozpędziłam już zamknęłam listę posiłków. Skubnie troszkę kotleta z piersi lub rybki. Bardzo długo przeżuwa i ma przy tym śmieszną minę. Jakby go to obrzydzało. Wiele dzieci z autyzmem je wybiórczo. Moje dzięki Panie jadło wszystko, ku zdziwieniu innych wręcz :) Bo jak często można zobaczyć 2 latka zajadającego ze smakiem brokuła? Jestem dumna że moja dziecina jest otwarta na różne smaki. W sumie po tatusiu kucharzu to się tego w genach spodziewałam ;) Mam nadzieję, że jego niejadztwo to tylko stan przejściowy. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam wmuszania w niego jedzenia, bo źle się z tym czuje, ale jeszcze gorzej będę się czuła gdy nic mu nie podam. Nie wie ile przede wszystkim Wojti wytrzyma, przecież to grozi szpitalem, jak nas informowała lekarka. Nie wygląda na osłabionego, jest mniej aktywny ale jak zwykle baardzo pogodny. Gorączki już nie ma, tylko gilek do pasa się ciągnie i kaszel paskudny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz