wtorek, 9 kwietnia 2013

Jęki i stęki

No i dopadło nas choróbsko. Jak co kwiecień Wojtuś łapie przeziębienie. To już taka nasza tradycja chyba, tylko że z roku na rok jest coraz gorzej. Do tego zaraża nas, a my znów jego, a on znów nas... Zła passa przesilenia i zimy coraz dłużej. Smerfika męczy kaszel, katar i gorączka która nie chce odpuścić. Upodobał sobie moje ramię do spania i odpoczynku i tak sobie wisi na mnie preferując właśnie to wiszenie, bo wszczyna protest jak usiądę :) Do tego stracił apetyt kompletnie. Nasz mały smakosz teraz toleruje tylko banany i kubusie. Leki dajemy na siłę niestety bo inaczej nie ma mowy żeby wziął do ust cokolwiek innego. Nocki mamy zarwane, bo podusia mokra co chwila i od kararu i dzióbka otwartego. I jęczy i stęka moje biedactwo. :( A ja razem z nim, bo już i mnie znów pobiera, Małżonka także. Całe szczęście dostał dwa dni wolnego więc teraz rodzinna kuracja w domu pod kocem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz