W sobotę
oficjalnie zakończyłam swoją edukację uzyskując tytuł magistra. Wiele mnie to kosztowało pracy,
nauki, ale najbardziej czasu, który mogłam wykorzystać na pracę z dziecinką.
Czuję ulgę i teraz mogę się oddać Wojtusiowi w pełni. Moja rodzina odczuła ten
brak czasu i odpływanie myślami. Bawisz się z dzieckiem, ale myślisz jak
podsumować rozdział badawczy… Teraz aż mi się uśmiech na twarzy pojawia na samą
myśl, że mam to już za sobą :)
Wojtkowe
sprawy idą w dobrą stronę. Orzeczenie o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju
będzie do odbioru po długim weekendzie. Pani z gopsu dzwoniła, że są pieniążki
na SUO. Kwestia prywatnej terapii Wojtusia się uregulowała i maluch już się
zaadaptował w nowym miejscu. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. W końcu mogę napisać, że coś
ruszyło, a nie stoi w miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz