sobota, 4 maja 2013

:O tak, ziewam

Zmęczenie daje mi w kość ostatnio. Wojtuś poczuł wiosnę i wstaje razem ze słońcem i chodzi spać ze słońcem, albo nawet później. Moje poranki sam na sam ze sobą już się skończyły. Mogłam oddelegować Małżonka do pracy, wypić w spokoju kawę, i coś ogarnąć. W ciszy. Bo jak tylko Wojtuś wstaje załącza mu się syrenka. I nakręcony lata jak samochodzik na pokrętełko. Jakiś czas temu mogłam go jeszcze trochę w łóżku przetrzymać, żeby się powoli rozbudził, a teraz nie ma mowy od razu jak żołnierzyk na baczność. I syrenka. W ciągu dnia przyśnie na godzinkę i może szaleć dalej.

Na prawdę wiem, że dzieci są pełne energii, ale chylę czoło przed moim malcem. Próbowałam nie raz dotrzymać mu tempa, ale wysiadam po dłuższej chwili :) Większość z tych wzmożonych aktywności spowodowana jest zaburzeniami sensorycznymi; przedsionek, słuch, dotyk. Czytaj bieganie, walenie, krzyczenie. Poza tym jego ciekawość i majsterkowanie i próbowanie wszystkiego dodaje tym aktywnościom jakiegoś celu. Wojtek jest przykładowo mistrzem kategorii przemierzania narożnika na 1000 sposobów. Nie pozostaje nic innego jak go pilnować, bujać na huśtawce, żeby nie musiał biegać w kółko, puszczać muzykę, żeby nie musiał krzyczeć i masować rączki. Trzeba mu pomóc poczuć się lepiej skoro sam pokazuje czego mu potrzeba :) Wtedy jest spokojniejszy i łatwiej mu się na czymś skupić.

Ale martwi mnie to, że tak krótko śpi w nocy. Ostatnio nie ma reguły, Później się położy, wcześnie wstaje, będzie drzemka, nie będzie, loteria. Ostatnio wieczorami jestem już tak zmęczona, że zasypiam szybciej od niego, a chciało by się z Małżonkiem usiąść i jakiś film obejrzeć. Ale poduszka działa na mnie jak magnes. Chyba trzeba zacząć brać witaminki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz