poniedziałek, 2 grudnia 2013

Akrobacje

Ostatni tydzień spędziliśmy z Wojtalkiem u dziadków. Takie małe ferie. Akurat słowo 'ferie' Wojciech traktuje bardzo poważnie, bo u dziadków Wojtek nie chce ćwiczyć, natomiast rozwija się bardziej sprawnościowo. No przecież u dziadków jest tyle ciekawych rzeczy! Jak na przykład schody. Smerf codziennie pokazywał nam co to znaczy wchodzić szybko na górę. Niespostrzeżenie, ukradkiem, po cichaczu i z uśmiechem na ustach wymykał się z salonu i za chwilkę było tylko słychać walenie małych piętek o podłogę na piętrze. Wojtuś widocznie stwierdził, że łaski bez, jeśli nikt nie chce z nim iść na górę, pójdzie sobie sam! Ale to nie szczyt Wojtkowej samodzielności. Syn mój stwierdził z kolei, że jeśli nikt nie chce z nim iść na dół, to również sam sobie poradzi. Dodam że na piętrze jest bramka zabezpieczająca. Ale przeszkody są po to, żeby je pokonywać. Tak więc Wojti korzystając ze swojej przeraźliwej chudości ustał przy poręczy schodów, wycyrklował w którym miejscu między szczebelkami jego główka się zmieści, następnie ją przesadziwczy ustawił się bokiem i przeszedł całym ciałem na drugą stronę. Tak oto znalazł się na najwyższym schodku. Żeby nie było, że jest dzieckiem nieostrożnym, usiadł pupką na tym schodku i pupkę zsuwając co schodek zszedł na dół :):):) Kusiło mnie, żeby ten manewr uwiecznić ale nie.... nie jestem wyrodną matką :P  Musiałam asekurować mojego Skarbusia. Oprócz schodów jest też ścianka wspinaczkowa ze sprzętów sportowych i narożnika, którą Wojti pokonywał minimum 10 razy dziennie, ale ten manewr akurat trudno opisać słowami :)
Jak wspomniałam, Wojti u dziadków nie przysiądzie do edukacji w jakiejkolwiek formie. Momentalnie ziewa, daje buziaki i przytula się. Bierze nas na litość :) Ale i tak zawsze czegoś się nauczy. Tym razem nauczył się bawić sam ze sobą w łapki. Klaskanie naprzemienne do piosenki o rybkach to nie lada wyczyn, wymaga koncentracji, odtworzenia sekwencji a Wojti wyklaskiwał tylko jeden gest. I tu przyszedł mi do głowy mały eksperyment :) Postawiłam Wojtala przed lustrem, przedstawiłam Wojtusia w lustrze, dali sobie buziaka i poprosiłam żeby pobawił się w rybki i.... zaczęłam śpiewać piosenkę. A mój mały sam, samiusieńki bez pomocy wyklaskał całą piosenkę prawidłowo, naprzemiennie, pięknie :)


1 komentarz: