wtorek, 8 kwietnia 2014

Gastro i pionki

Wojtuś wykurował się po brzusznych problemach. Męczyło go tylko jeden dzień i dzięki Bogu! Zawsze powtarzam, że lepiej żebym to ja była chora niż on. No i tak się też stało za co jestem wdzięczna. Cierpię na gardło, brązowy katar i zachrypłam. Małżonek twierdzi, że brzmię jak stara alkoholiczka. Jest w tym dużo racji. I jest mój wstyd, gdyż dziś byliśmy z Wojtim w CZD na gastroenterologii i musiałam wszystkich mym słodkim głosem raczyć. Bilans dzisiejszej wizyty wygląda tak, że spędziliśmy tam 4 godziny, podczas gdy USG brzucha trwało 5 minut, wizyta lekarska 20 minut a pobrania kolejne 5, co daje pół godziny zainteresowania osobą Wojciecha. Reszta to czekanie. W dodatku mały musiał być na czczo aż do końca. Można się łatwo domyśleć, w jakim był nastroju, a dołożyć do tego duszne korytarze Centrum, kto był ten wie... ogólnie płakał. Miał dość. Ja z nerwów nawet nie pamiętam jakie dokładnie badania miał zlecone, ale wyniki przyjdą pocztą, więc za 2 tygodnie się dowiem :) Dobrze, że już po wszystkim.
A teraz z innej beczki...

Wojtuś jest mądry i grzeczny, bo jest Wojtusiem i jest Nasz. :) Udowadnia nam to każdego dnia kiedy błyśnie lub nas pozytywnie zaskoczy. Że za tą zasłoną ograniczonego kontaktu, pokrzykiwania siedzi dzieciak taki jak inne. Mimo, że jest trochę do tyłu to nadal jest ciekawy świata, eksperymentuje i idzie do przodu. Wojtek zmienił obiekt fascynacji na pionki. Takie do gier. Pionki mamy w 7 kolorach z gry kot w worku. Spodobały mu się bo są takie malutkie i kolorowe. Łatwo się przewracają więc ćwiczy precyzję ruchów. Pokazałam mu, że oprócz układania ich w klasycznym szeregu można je układać kolorami. Większość dopasował dobrze. Miał mały problem z pomarańczowym i fioletowym, ale jak wykonał "zadanie" powrócił do swojej koncepcji układania. I tak się cieszyłam, bo jeszcze ze 4 miesiące temu byłam skłonna stwierdzić, że kategoryzacja kolorami słabo mu idzie. Oczywiście pionki nowi bracia i siostry tak się spodobały, że nie było mowy, żeby je schować do pudełka. Nastąpiła swobodna zabawa, po czym wchodzę do sypialni i ta dam!
Wyższy poziom wtajemniczenia :)

Nie dość, że dopasował kolory bezbłędnie, to oddał spontanicznie nabyte umiejętności, przełamał swój schemat działania, z własnej inicjatywy... :) dając nam tym samym powód do dumy i radości :)

2 komentarze:

  1. Super Wojti. Jakąś mam taką nadzieję że te problemy naszych dzieci są chwilowe i niebawem przejdą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, też mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, kiedy będę mogła powiedzieć, że daliśmy radę, że udało się okiełznać chaos

    OdpowiedzUsuń