Jak patrzę na kalendarz nie wierzę, że już 15... Przełom czerwca i lipca mam wyjęty z życia, dni kumulowały się wokół sobót, bo wtedy najwięcej się działo - działał majster. Potem sprzątanie i doprowadzanie do końcowego stanu rzeczy, które już były możliwe do skończenia. Młyn jednym słowem. Ale już koniec, po wszystkim. Nawet Małżonek zakończył już mocowanie się z rzeczami, które pozostały na jego głowie. Kupiliśmy też mebelki do pokoju terapeutycznego i trwa już jedynie dokupowanie rzeczy do mej nowej fanaberii, ale o tym później. Reasumując, mamy wykończoną sypialnię, pokój Wojtka, łazienkę i największe przedsięwzięcie pokój terapeutyczny. Jednym słowem pół domu już jest na glanc. :) Koszty remontu pokoju dla Wojciecha jak i jego wyposażenia oraz zakup dodatkowych pomocy sfinansowaliśmy z 1%. Dziękujemy więc wszystkim darczyńcom za wsparcie i pamięć o Wojtusiu, bo udało się to dzięki Wam!
A co słychać u Wojtusia? Upały = basen = katar. Ale mały jako dziecię wody, nie przepuści żadnej okazji żeby zamoczyć którąś część swego ciała. Efekt jest taki że co 5 minut zmieniam mu strój. Basen to wielka frajda, ale też i nerwy, bo nie zawsze aura sprzyja kąpielom. Wtedy jest płacz i zgrzytanie zębami. Do Wojtka przyczepił się też przewlekły katar co jest równoznaczne z paskudnym kaszlem. Oczywiście medycznie nic mu nie jest (pediatra potwierdza) ale lepiej żeby nie kasłał przy jakiś matkach w przedszkolu bo od razu bym się musiała tłumaczyć :) A przecież jak zwykle, klasycznie, to tylko katar.
Mały przynosi za to coraz więcej swoich prac z przedszkola, zbiera pochwały i miło słuchać jak wszyscy dostrzegają postępy w funkcjonowaniu społecznym i samodzielności. Wojti nauczył się, że przychodząc do przedszkola trzeba zdjąć buciki i odłożyć je do swojej półeczki. W domu też ma swoje krzesełko do zdejmowania butów. Siada tam też jak zamierza wyjść na dwór :) Ale że zakładanie butów to jeszcze problem natury logistycznej, nosi te buty za nami po domu :)
![]() |
Woda |
![]() | |||
Nawet wodą z miski musi się zmoczyć cały :) |
![]() |
Relaks polisensoryczny |
A jak u Was z pieluchą.? My jesteśmy na etapie odzwyczajania i kiepsko to widzę :-(
OdpowiedzUsuńSłabo, udało się kilka razy złapać siuśki w nocnik, ale Wojtek głównie robi zaraz po wysadzaniu :( Po jego zachowaniu wydaje mi się że on wie o co chodzi ale nie potrafi tak na zawołanie :)
Usuń