niedziela, 7 lipca 2013

Pluskanko

Przełom czerwca i lipca upłynął nam pod znakiem remontu łazienki (przekonaliśmy się, że nie istnieje coś takiego jak szybko, tanio i dobrze, w przypadku remontów bynajmniej), tak więc przy okazji spędziliśmy z Wojtim tydzień u dziadków. Pogoda sprzyjała i dawała do zrozumienia, że trzeba rozłożyć dziecku basen. W tamtym roku Wojtuś kąpał się w baseniku tylko raz, a i tak skończyło się to katarem. Tym razem trzeba było uważać, ponieważ zbliżała się wizyta u laryngologa. Wojtuś od lutego miał uraz do kąpieli. Jak wcześniej uwielbiał pluskać się w wannie dopóki nie wychlapał całej wody, tak z dnia na dzień nie było mowy żeby go włożyć do wanienki. Zwyczajnie zapierał się nogami i sztywniał cały. No i myliśmy go na stojąco i na ręczniku pod wanną. Miałam nadzieję, że Wojtuś z powrotem przekona się do kąpieli, właśnie dzięki harcom w basenie. No i takie tego efekty :) Ewolucjom w basenie nie było końca, Wojtek skakał jak żabka w koło basenu, podlewał trawę dookoła, no i chlapał... Kładł się na brzuchu i momentami nawet chciał się położyć w basenie na plecach, stąd też asekuracyjnie tak mało wody :) Pełen relaks i zabawa.  Uśmiech dziecka mówi sam za siebie :)
 Aha i znów polubił swoją wanienkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz