sobota, 7 lutego 2015

Pożar w przedszkolu

To uczucie, nigdy tego nie zapomnę.
Zbliżałam się do przedszkola odebrać Wojtusia. Zza zakrętu wyłania się wóz strażacki. Ach, pewnie znowu coś, gdzieś się dzieje lub coś sprawdzają. Nie poruszyło mnie to. Ale oprócz jednego wozu wyłania się drugi, widzę policję, karetkę wszystko na sygnale o Boże i to na pewno pod przedszkolem. Tak, stoją wokół, asystentka Wojtka miała łzy w oczach, ale na Boga gdzie dzieci??
Zatrzymałam się na środku ulicy, z nerwów nie myślałam żeby jakoś zaparkować zgrabnie. Gardło mi ścisnęło, nie wiedziałam czy moje dziecko jest w szpitalu czy coś mu się stało... chyba najgorsza minuta mojego życia. Potem ulga jakby mi ktoś zabrał głaz z rąk. Zanim doszłam do siebie i mój mózg zaczął na nowo pracować posiedziałam kilka minut w samochodzie.
Gdy dzieciaki leżakowały, ciocia Justyna zauważyła dym w łazience i dalej potoczyło się błyskawicznie. Dzieciaki jak spały tak wyszły i szybciutko zostały przetransportowane do domu jednego z dzieci mieszkającego w okolicy. Miały tylko kurtki. Ale nikomu nic się nie stało. Strażacy ugasili pożar, ucierpiała łazienka i salka maluchów do niej przylegająca. Przedszkole jest zadymione, osmolone i zalane wodą. Odebrałam Wojciecha pod wskazanym adresem. Atmosfera wśród dzieci była dobra. Wojtuś to już w ogóle nie odczuł zagrożenia :) Dzieciaki prędko nie wrócą do przedszkola, ale jest w tym taki plus, że nasza Iskierka posiada dwa oddziały. I wszystkie maluchy zostały przeniesione do drugiej placówki. Mamy też połowę bliżej, a Wojtusiowi spodobało się nowe przedszkole, ma nowe zabawki, wiele nowych rzeczy do eksplorowania. Odzyskaliśmy buty, czapkę szalik i co najważniejsze okulary Wojtka, które zostały w budynku. Bałam się, że już ich nie odzyskam, a jedyny ich uszczerbek to smrodek dymu.
Serce mi wali na te wspomnienia... Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i dzieciaki będą mogły wrócić do swojego przedszkola.

Wielkie Brawa dla ciotek Marty, Justyny i Sylwii za szybką reakcję i ratowniczą akcję!!! :)

1 komentarz:

  1. Współczuję! Dobrze że wszystko się dobrze skończyło

    OdpowiedzUsuń