środa, 4 lutego 2015

Turnus z Elfem

Tak to się dzieje, że czasem nic się nie dzieje, a jak dziać się zaczyna to jak lawina...

W dniach 17-24 stycznia Wojtuś uczestniczył w turnusie z Centrum Mowy Elf. To już nasz drugi Elfowy turnus w Dąbkach.  Morze zimą ma swój nieodparty urok. Jest cicho i pusto. Plaża jest tylko nasza. Jeszcze leżał śnieg. Nie ma tłumów, tłoku i hałasu.  Dobre warunki na wyjazd z wrażliwym dzieckiem, do ciężkiej pracy i odpoczynku. Bo turnus to ekstremalny wysiłek. 
Wojtuś pracował na prawdę ciężko. Na każdych zajęciach chwaliłam Smerfa za ostatnie osiągnięcia i terapeuci skupili się głównie na tym, alby pociągnąć dalej to co się zadziało :) Oprócz tego każdy robił też swoją działkę, bo przecież wszyscy nie zamienią się nagle w logopedów bo nie o to chodzi. Mały miał terapie ręki, którą uwielbia. Po mamusi chyba lubi wszelaką dłubaninę. Nowością była ABA, na której dobrze sobie radził. AAC na której poznał kilka nowych znaków makatona i usprawnił artykulację B. Miał również usprawnianie ustno-twarzowe metodą Castillo Moralesa, ale oprócz napiętych "mięśni brwi" nie było co do roboty :) Pracował także metodą krakowską, miał SI. Były również zajęcia grupowe jak logorytmika, zajęcia plastyczne i aquaterapia. I oczywiście aquaterapia indywidualna. Wojciech dziecię wody było w końcu  w swoim żywiole. 
Był też bal i Wojtuś Pirat. Niestety nasz Syn chyba nie lubi takich uroczystości. Nie było zbyt późno, by był tak zmęczony, a nie chciał zejść z mych rąk. Za dużo bodźców.
Czas spędzony między zajęciami również był owocny. Wojti nauczył się zakładać buty, szkoda ze tylko moje :) Sam (!) zagrał sobie w memory. Wieczorem układał puzzle ze zwierzątkami przeciętymi w pasie. Gdy kolejny raz ułożył wszystkie, znów popsuł całość i poodwracał elementy. Wylosował jeden, a potem szukał mu pary odwracając wszystkie aż znalazł. O i tak nieświadomie wymyślił sobie zabawę :)
Turnus spełnił swoje zadanie. Wiele wyniósł z niego Wojtuś, wiele wyniosłam ja. Jest to dla mnie prawie tak samo ważne jak jego intensywna terapia, ale ona trwa tylko tydzień a co potem? Trzeba podpatrzeć jak najwięcej, zgarnąć jak najwięcej inspiracji, ciekawych rozwiązań. Wszystko to jest cenne. 

Nadal ćwiczymy mowę, ale na pierwszy rzut oka Wojtkowi przydało by się manualne torowanie. Muszę zgłębić trochę literatury. Gdy ćwiczymy Wojciech obserwuje co robią moje usta, jaki dzwięk wydają i próbuje odtwarzać. Czyli: wypowie połowę co jest mu znane marszcząc przy tym brwi z wyrazem twarzy mówiącym " Matko jak to było? to to? niee... czekaj to chyba coś jak łbpbbb. Może być? czy to już koniec?" Co za uczucie... Widzieć, że dziecko chce, ale nie wie jak i próbuje. I denerwuje się, jeśli się nie uda. Ale i tak jak na razie idzie mu świetnie. Powtórzy idź, chodź, pić, daj. am, mama, baba, tata. Co prawda trochę niewyraźnie i z naciskiem głównie na samogłoski ale i tak skaczę do nieba że w końcu słyszę jego głosik w tak pięknym wydaniu jakim jest mowa.

W drodze
Memo
:)
Sam zakładam buty
Aquaterapia
Aqua
W kole
ABA
Morze
Bal
A gdzie mój kapelusz?

7 komentarzy:

  1. Ale on jest piękny. Mam pytanie czy Wojti jest już bez pieluchy?i czy robiliście kiedyś eeg?

    OdpowiedzUsuń
  2. EEG robiliśmy i wyszło prawidłowe, a pampki nadal nosi :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zniósł eeg i czy polecasz gdzie zrobić to badanie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Badanie robiliśmy na Barskiej, blisko szpitala. Wojtek zniósł kiepsko, bo nosi długie włosy i cały ten czepek ciągnął go niemiłosiernie. Nie zasnął choć był bardzo blisko, leżał na moich rękach a ja mu śpiewałam ponad pół godziny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężko mi coś polecić, bo mieliśmy to badanie tylko raz, ale jeśli miałabym robić następne na pewno rozważyłabym ścięcie włosów i położenie malucha na nockę do szpitala jak nam kiedyś zaproponowano w CZD

    OdpowiedzUsuń
  6. No to mnie podłamalas. My mamy umówione eeg prywatnie o godz 20 mamy obudzić młodego o 4rano i niby o 20 ma zasnąć. Ma taką samą fryzurę jak Wojtek :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. My też mieliśmy późno i było wszystko ok ale 10 minut przed dojazdem na miejsce Wojtek nie wytrzymał i zasnął. Za chwilkę się obudził, bo trzeba było go wynieść z samochodu. I już nastrój fatalny. Nam pani powiedziała że wystarczy, żeby poleżał spokojnie. Nie martw się, będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń