środa, 11 marca 2015

Choroba, zabawa i mowa

Jak na razie dwie rzeczy są stałe w naszym życiu. To, że Wojciech nadal próbuje mówić oraz to że nadal choruje.
Choróbska nam nie odpuszczają, przeziębienia, angina, zapalenie spojówek, zapalenie oskrzeli. Mnie dopada co druga zaraza. Siedzimy więc w domu próbując walczyć z nudą. Trzeba włożyć wiele wysiłku, żeby wymyślić atrakcje dla Wojciecha, które by go zainteresowały, bo mały najchętniej nosiłby sobie po domu płyny do prania, do zmywania, do mycia i wszystko inne co chemiczne i nieprzeznaczone do podjadania absolutnie. A on lubi sobie posmakować takie rzeczy jak pasta do zębów czy krem do rąk czy szampon. Chodzący paraben. Nie bez powodu w drzwiach naszej łazienki nie ma klamki. A Wojtek czatuje jak myśliwy kiedy tylko zostawię ją na chwilę w drzwiach, żeby się zakraść i wziąć sobie swój Święty Graal do zabawy. Wtedy trzeba znaleźć coś absolutnie fajnego i dać mu do zabawy, żeby odwrócić jego uwagę np dwa pudełeczka do których można włożyć dwa małe autka. Bo ulubioną cyfrą Wojciecha jest 4. Oznacza równowagę w Wojtkowym wszechświecie :) A 4 składa się z dwóch 2. Musi być 2 czegoś i 2 czegoś do jego autystycznych zbaw.
Na szczęście jest też coraz więcej nieautystycznych zabaw, żeby czytelnik nie myślał, że Wojti tkwi głównie w swoim własnym świecie. Smerf bawi się teraz równolegle, jak małe dzieci. Chce, bym siedziała z nim w pokoju robiąc swoje i on również robi swoje. Co chwila ingeruje w moją zabawę albo ja w jego. Tak bez słów czy głębszych intencji pojeździ ze mną autkiem lub dołączy swoje, pobuduje coś z klocków, zrobimy jakiś tor dla samochodzików czy ciuchci. Miło tak pobawić się z Wojtusiem, gdy nie denerwuje się że robię coś wbrew jemu, bez jakiejkolwiek próby przemycenia elementów edukacyjnych. Tak zwyczajnie pobawić się razem, to dla nas coś niezwykłego
 Mamy jeden mały postęp w tym naszym "mówieniu" (Dzięki Bogu Nie Cofnęło Się jak rok temu). Wojtuś nauczył się dmuchać :) Ważna umiejętność wbrew pozorom, którą jeszcze musimy podszlifować, bo uznam ją za opanowaną jak uda mu się zrobić bańkę :) To będzie taki podmuch kontrolowany. Póki co dmucha w różnego rodzaju trąbki, flety, gwizdki, przez słomkę na kulki waty, na piórko na rączce robiąc przy tym takie "BŁuuuuuu" :)
Mały ostatnio ćwiczy sobie nowe słówko chodząc po domu i trajkocząc pod nosem. "Juś" więc chyba to "już", bo "sz" nie wymawia. A skąd akurat to? Robię coś w kuchni, pokoju, wieszam pranie, coś układam, odkurzam etc.a Wojtek często ciąga mnie za rękę jak nie poświęcam uwagi tylko jemu i co mówię mojemu dziecku? Za chwilkę albo JUŻ :)

7 komentarzy:

  1. O jakiej szkolnej edukacji myślisz dla Wojtka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myślę jeszcze...
    Ale na pewno nie pójdzie do masowej zwykłej szkoły. Za dużo głupot, zbędnych rzeczy próbują wbić dzieciom do głowy, a przecież nie o to chodzi. Mój cel jest jasny - ma sobie poradzić w życiu. Tego nasze zwykłe szkoły nie uczą :) Mam w domu podręcznik dla klas początkowych i jest tragiczny...

    OdpowiedzUsuń
  3. To myślisz tak jak ja :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda tylko że ciężko o dobrą alternatywę :/ U nas w okolicy nie ma szkół dla dzieci z autyzmem. Będę miała wielkie dylematy za kilka lat... Dobrze że dopiero za kilka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No a zerowka już od września obowiązkowa dla naszych dzieci

    OdpowiedzUsuń
  6. No i też się zastanawiam czy zostanie w masowym przedszkolu z asystentem czy lepiej go przenieść do specjalnego, gdzie miałby dużo większą stymulację... Póki co psycholog z Adesse kazał się wstrzymać ze specjalnym.
    Napisałam że będę miała dylematy za kilka lat ale guzik prawda...

    OdpowiedzUsuń
  7. My narazie od września przeniesiemy się do integracyjnego przedszkola potem będziemy odraczac od szkoły ile się da ale co potem nie wiem :-? :-(

    OdpowiedzUsuń