Niestety warunki do pisania ostatnio nie sprzyjają :) Chociażby przez klawiaturę w której nie działa kilka klawiszy i trzeba rozstawiać cięższy sprzęt.
Jesień mija nam pod znakiem wiecznego przeziębienia Wojtusia. Przekracza ono granice przyzwoitości, bo mały przeziębia się z powrotem w trakcie rekonwalescencji przed pójściem do przedszkola...Także jak można wywnioskować Wojtuś jest przedszkolakiem tylko formalnie. Ale za to nie panikuje na widok lekarzy i nie drze się przeraźliwie przy badaniach. Zwyczajnie przywykł. Będziemy jednak badać co tu nie gra, bo dziecko do chwili pójścia do przedszkola tryskało zdrowiem.
Wojtkowi szykuje się także doroczny rajd po poradniach w Centrum Zdrowia Dziecka. Na początek okulista, matabolik, gastrolog i genetyk.
Mimo problemów ze zdrówkiem Wojtek hmm... nie boję się tego napisać, zalicza progres! Rozumienie mowy poszło mocno w górę. Dla nas jest to takie nowe, tak banalne ale niezwykłe, że dziecko które rok temu nie rozumiało co znaczy 'daj' czy 'chcesz pić?' teraz rozumie o wiele, wiele więcej! Teraz czujemy, że Wojtek nie jest już zamknięty w swojej bańce, ale jest obok nas. Teraz mogę powiedzieć, że mimo, że moj synek nie mówi to mam z nim kontakt! A i kolejne wow! Wojtuś mówi YY [nie] kręcąc przy tym przecząco głową. Kiedyś udawało mu się to w chwilach dużego stresu, adekwatnie, gdy czegoś nie chciał.
Teraz prowadzimy mini dialogi :)
-Wojtuś chcesz na huśtawkę?
- Y Y
Próbuje też powiedzieć coś na styl YHY, czyli tak. Ale nad tym musi jeszcze popracować :)
Ostatnio ktoś zapytał mnie, czy Wojtuś pobawi się chwilę sam? Tak, oczywiście! Coraz więcej jest w zabawie zabawy a mniej stymulacji. I więcej jest Wojtusia a troszkę mniej autyzmu.
Największy postęp na jaki czekam z utęsknieniem to mowa. Wojtek wymawia wiele głosek, podśpiewuje sobie więc są szanse, że się rozwinie. Jak bardzo tego pragnę wiem tylko ja sama. :) Mowa jest tu główną kurtyną, jeśli ruszy objawi nam Wojtka i jego świat. Ale nie naciskamy, musi przyjść samo, jak wszystko co dobre :)
Mowa przyjdzie napewno u nas przyszla. Może nie buduje dlugich zdań ale coś tam mówi. Pozdrawiam Kaja
OdpowiedzUsuńJeszcze mam pytanie? czy poradziliscie sobie z treningiem czystosci? i jesli tak to w jaki sposób?
OdpowiedzUsuńWojtek nadal jest pieluszkowym potworkiem.... Panicznie bał się nocnika i siedział na nim jedynie zainteresowany czymś innym. Ale zaczynam go na nowo oswajać, pokazujemy jak się robi siusiu na sedesie, jak robi mama a jak tata. Pomocne są bajki o sikaniu i filmy instruktażowe. Teraz przez wieczne przeziębienie nie bardzo chcę go puszczać bez pieluchy więc na razie ćwiczymy teorię i siadanie w ubraniu. Myślę, że ciężko będzie ale szykuję się do boju.
OdpowiedzUsuńMy właśnie jestesmy na etapie porzucenia pieluchy. Ciezko idzie ale już chyba zmierza ku dobremu
OdpowiedzUsuń