poniedziałek, 24 marca 2014

Próchnica i znieczulica.

W czwartek byliśmy z Wojtusiem u dentysty. To była jego pierwsza wizyta :) Na ten przegląd nie jechaliśmy jednak z nastawieniem CZY ma jakieś ubytki, ale ILE ich jest i jak poważne... Bo Wojciech ostatnim czasem coś za bardzo marudził i palce do buzi władał problem zębowy sugerując. W gabinecie wsiadł na fotel, buźkę otworzył, (co wcześniej ćwiczyliśmy :)), dał sobie pięknie obejrzeć wszystkie ząbki. Zaszła jednak potrzeba psiknięcia powietrzem na zęby. I w tym momencie Wojtkowi skończył się limit cierpliwości i zacisnął zęby na palcach dentystki. Mam nadzieję, że to nie było mocno... Ale najważniejsze, że ząbki obejrzane i wiemy co się dzieje. Zła wiadomość jest taka, że Wojciech ma 6 ubytków, a dobra jest taka, że są one niewielkie i nie powinny go boleć. Następna zła jest taka, że nadają się jedynie do leczenia tradycyjnego, kolejna zła, że musi to być leczenie w narkozie. Nie mamy co liczyć, że Wojti wytrzyma całe leczenie na fotelu z otwartą buzią, bo to tak jakby liczyć, że jutro wstanie i spyta "Mamo, co na śniadanie?". Szczerze mówiąc to spodziewałam się tego. Nie chce fundować małemu takiej traumy, bólu i strachu. Zdrowemu dziecku ciężko wytłumaczyć, że trzeba powiercić w zębie.... Choć narkoza też jest obciążeniem, ale jestem pewna, że dentysta na spokojnie wyleczy małemu ząbki, a nie na szybko i w stresie bo może to się jeszcze gorzej skończyć. Wojtkowy Tata wie co to znaczy źle wyleczony ząb, albo inaczej, jak to boli! Tak więc czekamy na termin w CZD albo w Uśmiechu Dziecka.

Idą dobre zmiany ale w przykrych okolicznościach. Mowa o podniesieniu zasiłków dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Nie mamy TVizji, więc nie oglądam na żywo co się dzieje w sejmie, jedynie wspieram się internetem. Ale takim dodatkiem do artykułów w necie są komentarze. A te czasem są tak żenujące, że chciałabym poznać tych którzy je pisali. Sama osobiście w tym momencie życia nie wiem co te matki przechodzą. Chociaż wiem, że za kilkanaście lat mogę być w takiej samej sytuacji, więc szanuję to, że poszły walczyć o podniesienie świadczeń. Moje dziecko jest jeszcze małe, ja mam jeszcze energię, chęci i wolę walki o jego zdrowie. Żyjemy z jednej pensji i zasiłku. Przy czym u nas podział jest łatwy. Pół wypłaty na opłaty, pół na życie, wszystkie zasiłki na rehabilitację. I jakoś od 1 do 1 nasze życie się toczy, raz starcza a raz nie. Ogromnym wsparciem jest dla nas 1%, mamy na pomoce, lekarzy, leki, turnusy. Ale wszystko z umiarem. Do tego jeszcze trochę grosza wpadnie z aukcji internetowych. Ale są rodzice w dużo gorszej sytuacji, z ciężej chorymi dziećmi. Są tacy którzy żyją jedynie z zasiłku. I nie wiem jak oni sobie radzą, bo wiem jakie koszta pociąga za sobą chore dziecko.

Każdy, kto obrzuca błotem takich ludzi powinien się zwyczajnie wstydzić.


1 komentarz:

  1. Masz racje, że dziecko nie spędzi tyle czasu z otwartą buzią. Jednak taka wizyta jest nieunikniona. Jak nie zrobicie tego teraz, to później będzie jeszcze większy problem.

    OdpowiedzUsuń