środa, 27 marca 2013

U dziadków

I znów życie tak pokierowało naszymi planami, że ledwo wróciliśmy od babci i dziadka a znów do nich wracamy na kolejny tydzień. Wojtusiowy tata przed Wielkanocą ma dużo pracy i wraca do domu późno wieczorem. Ja z kolei do świąt muszę skończyć pracę magisterską.
 Przed wyjazdem Wojtuś był troszkę niewyraźny, a po przyjeździe kompletnie się rozłożył biedaczek. Męczy go gorączka i katar przez co w środku nocy ma 2 godzinną przebudkę. Nie ma opcji niestety, żeby mały poleżał w łóżeczku pod kocykiem, odpoczął, wygrzał się. Niestety nawet z gorączką musi latać... Na szczęście jest fasola i nowe zabawki sensoryczne od babci więc młodzieniec się nie nudzi :) Tym razem mam kompana do zbierania fasoli z podłogi, moją siostrę. Wojtiego chyba litość ogarnęła jak widział nasze wysiłki, bo w końcu poszedł po miotłę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz