
Przed wyjazdem Wojtuś był troszkę niewyraźny, a po przyjeździe kompletnie się rozłożył biedaczek. Męczy go gorączka i katar przez co w środku nocy ma 2 godzinną przebudkę. Nie ma opcji niestety, żeby mały poleżał w łóżeczku pod kocykiem, odpoczął, wygrzał się. Niestety nawet z gorączką musi latać... Na szczęście jest fasola i nowe zabawki sensoryczne od babci więc młodzieniec się nie nudzi :) Tym razem mam kompana do zbierania fasoli z podłogi, moją siostrę. Wojtiego chyba litość ogarnęła jak widział nasze wysiłki, bo w końcu poszedł po miotłę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz