wtorek, 27 sierpnia 2013

Nadrabiamy - u dziadków

Sierpień mija nam wyjątkowo powoli. Najpierw rozleniwiły nas upały, a potem wyjazd do dziadków. Ale jak wakacje to wakacje, mimo, że nie wyjazdowe to odpoczynek zaliczony. Dziadki polatali trochę za Wojtusiem a ja nadrobiłam trochę literatury. Pedagogicznej rzecz jasna. Ale co ważniejsze Wojti zaskoczył nas w kilku kwestiach. Po pierwsze udowodnił, że jest mistrzem wytrzymałości fizycznej. Nikt nie dorówna mu tempa i energii życiowej. Potrzeba snu i odpoczynku? Hmm a po co? To cały Wojti :) Obraz swojej natury szczególnie okazał na działce swoich pradziadków. Tak więc nasz mały zazwyczaj skupiony na swoich czynnościach niż na tym co się dzieje wokół nagle zaczyna psocić i to z premedytacją. Tak jak dziecko. Na cel upatrzył sobie prababcine czerwone kwiaty. Skubał płatki i posypywał nimi brązowe byczki. No cóż może pomyślał że nie są tak piękne i dorodne więc chciał je ozdobić. Sprawiedliwość musi być i nic Wojtka nie mogło powstrzymać, ani prośby, ani odciąganie bo Wojtuś tylko uderzał śmiechem i z powrotem ukradkiem do swoich kwiatuszków żeby skubnąć choć trochę. Gdy już połowa czerwonych kwiatów zniknęła, trzeba było małemu znaleźć inne zajęcie, poszliśmy "na drogę" :) Daleko nie zaszliśmy, bo ze 3 metry i już upatrzył sobie nową zabawę. Tarzanie się w kamieniach na podjeździe u ciotki niczym w basenie z kulkami. Ach jak przyjemnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz