sobota, 4 lipca 2015

Raport

Jeszcze nie miałam tak długiej przerwy w pisaniu. Nie, żeby się nic nie działo. Może działo się wręcz za dużo, a o wszystkim opowiem.

Angina
Skończyłam na nieszczęsnej Wojtkowej anginie. W szpitalu pokazywaliśmy się kilka razy na badania różne acz standardowe. Wszystko wyszło małemu prawidłowo, nawet wymazy czyste po kilku dniach antybiotyku. Tym razem Wojti jakoś dobrze znosił wizyty w szpitalu, pewnie dlatego że nie musiał tam zostawać i pewnie dlatego, że wszyscy byli baaardzo mili i dawali się bawić swoimi sprzętami. W domu też kuracja mijała spokojnie. Wojtuś pokazywał, iż jest dzieckiem kreatywnym, twórczym i ma ogromną wyobraźnię.




Turnus
Jak Wojti wyzdrowiał, chuchaliśmy i dmuchaliśmy, żeby wytrwał w tym zdrowiu do turnusu. Jeździliśmy przez prawie 2 tygdonie codziennie pociągiem do Warszawy do ośrodka naszej fundacji. I cóż... miałam mieszane uczucia. Po pierwsze podróż. Jazda pociągami nie była sama w sobie taka zła. Podróż zajmowała nam ok 40 minut. Źli byli ludzie, jak było ich za dużo. Mało ludzi to dużo miejsca. Wojti siedział sam, mógł się wiercić w tę i na zad i nikogo nie ubrudził upaćkanym obuwiem. Nie czułam presji, aby przywoływać go do porządku jak nazbyt się pokładał, więc nam obojgu podróż mijała bezstresowo. Gorzej jak jechaliśmy w dzikim tłumie. Wojciech to już prawie 5 latek i trzymanie takiego chłopca na kolanach to już nie to samo co 2 latka. Panicz się wiercił, kopał a ja walczyłam moja kończyna przeciwko jego kończynie, aby obyło się bez problemów, wypadków, bo akurat nie miałam nastroju na tłumaczenia czemu mój syn jest Niegrzeczny. Odnośnie zajęć to bardziej się podobały Wojtkowi niż mnie. Za lekko było. Dużo zajęć ruchowych, si, taktylna mało edukacyjnych. O dziwo jeszcze najmilsze zajęcia polisensoryczne, gdzie Wojti doświadczał podusi, lampeczek, zapaszków i muzyczki były jego zmorą. Płakał przynajmniej przez połowę zajęć. Turnus sprawiał wrażenie przygotowanego dla małych dzieci, początkujących w terapii, a nie dla takiego weterana jak Wojciech. Mam porównanie z turnusem Elfowym. ten był w sam raz i warto było na niego wydać kupę kasy.

Trudne sprawy
Po turnusie zaliczyliśmy jeszcze drobne chorowanko. Całą familią. Nadszedł w końcu piękny dzień kiedy Wojti wrócił do przedszkola. Tak długa przerwa spowodowała, że nie bardzo mu się spodobała ta opcja i popłakiwał na wejściu, tym bardziej jak zobaczył dzieci siedzące w kółku. Nie wiem czemu, ale nie lubi kółek, zarówno siedzących jak i stojących. Zrobiło mi się przykro, ale moje uczucia zeszły na dalszy plan, bo czułam ból trzaskającej o podłogę własnej szczęki. Na przywitanie Wojtka kilkoro dzieci oznajmiło, że nie chcą by Wojti był z nimi w grupie. Mało tego, jeden smarkacz stwierdził, że on to by chciał, żeby "Wojtek już nigdy nie przychodził do nich do przedszkola". Nie wiem jak to nazwać. Jakby ktoś uderzył mnie młotkiem z całej siły. Byłam w takim szoku, że zostawiłam płaczące dziecko, oznajmiłam kiedy go odbiorę i wróciłam do domu. Jadąc łzy lały mi się ciurkiem. Pierwszy raz spotkałam się z wrogością wobec mojego dziecka i to ze strony innych dzieci. Doszłam też do wniosku, że nie chcę, aby mały chodził do przedszkola, w którym panuje taka atmosfera, bo co będzie potem? Wojti nie mówi, nie obroni się, nie poskarży.

Specjalne
Zaraz po tych wydarzeniach pojechaliśmy obejrzeć przedszkole przy szkole specjalnej. O przedszkolu słyszałam dużo dobrego. Funkcjonuje ledwie od roku więc jak na razie mają tam 4 dzieci. Ogrom budynku i korytarzy trochę mnie przytłoczył, ale dzieci mają swój własny mały plac zabaw, wiele zajęć dostosowanych do możliwości. Smerf jak to Smerf wpadł do sali, zasiadł do stolika, wziął sobie układankę i zaczął się bawić. Jak u siebie. Postanowiliśmy z Mężem spróbować tego typu edukacji. W końcu Wojti zaczyna od września zerówkę!!! :) I przyda mu się więcej zajęć i wszystko w jednym miejscu. Teraz załatwianie papierologii.

 
Mama - Wojtuś pozuj! Wojtuś - iiiiii :)

5 komentarzy:

  1. Czy Wojtusiek jest już bez pieluchy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojti zrobi siusiu do nocnika jak się przy nim jest i nie spuszcza z oka. Wystarczy, że na chwile się go spuści i załatwia się sam, niekoniecznie tam, gdzie trzeba. Więc nadal używamy pampków i walczymy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oddawaj go do specjalnego, tam prawdopodobnie reszta dzieci będzie funkcjonować gorzej od niego, czego się od nich nauczy? Na specjalne zawsze jest czas ale nie teraz. Sama pisałaś, że Wojtek nie ma upośledzenie, specjalne nie jest dla niego, olej gadanie dzieci w zwykłym przedszkolu i trzymaj go tam jak najdłużej

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcę spróbować tego dla odmiany, porównania. Chcę by mial stały kontakt ze specjalistami. Spojrzenie na niego świeżym okiem licznej grupy może wnieść wiele dobrego w jego rozwój. Zwłaszcza że zaliczamy wakacyjny mały regres.

    OdpowiedzUsuń