środa, 7 października 2015

Ktoś nam podmienił dziecko

Wrzesień minął niespodziewanie szybko. Wojtuś rozpoczął rok szkolny 7 września. Mimo moich niepokojów świetnie sobie radzi. Drogę szkolnymi korytarzami do swojej sali ma w małym palcu i idzie do niej w podskokach i pieśnią na ustach. Swoją radością zadziwia i pracowników i innych uczniów hehe :) Entuzjazm Wojtiego rozbija każdego :) Wpada do sali jak burza i już się czymś bawi. Muszę się dopraszać o pożegnalnego buziaka. Jak wracam, nie rzuca się na mnie, raczej rejestruje, że już jestem. I w takich samych podskokach idziemy do auta.
Diametralna zmiana.
W wakacje wychodził z Wojtka trochę taki smętek krętek. Coś by porobił, ale nie wie co, tego nie, a najchętniej to czego akurat nie można. Wymyślanie zabaw dla dziecka z autyzmem ze sporym ubytkiem wyobraźni to nie lada wyzwanie. Stajemy na głowie, by zainteresować czymś Smerfa, i chociaż posiadamy w domu spore zaplecze "zabawek ruchowych", to czasem przegrywamy z autystyczną nudą i smętkowaniem.
Teraz jest inaczej. Wojti mając zagospodarowane pół dnia, wraca z uśmiechem do swojego domku, pokoju i swojej huśtawki worka. Widać po nim, że potrzebuje chwili relaksu sam na sam. Potem szuka kontaktu z nami, potem zaszyje się na chwilę w jakimś kącie pojeździć ciuchcią, poukładać coś kolorami. Aż miło popatrzeć. Nie ma marudzenia, jest radość. Od rana do wieczora uśmiech na twarzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz