środa, 9 grudnia 2015

Dobrze nam tak

Wojtek na dobre zaczął swoją przygodę z przedszkolem. Czasem zdarza mu się dzień wolny, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem chodzi dość regularnie. To z kolei spowodowało, że zadziało się coś pięknego. Popadliśmy w rutynę. I dobrze nam tak. Wojti wie, jak będzie wyglądał jego dzień. Większość rzeczy stała się przewidywalna, przez co bezpieczna i znana. Mniej nerwowa (za wyjątkiem sobót i niedziel, gdy czasem z rana łapie plecak i chce się szykować do wyjścia :))

Czuję się tak normalnie mogąc oddać się zwykłym mamuśkowym czynnościom pakowania drugiego śniadania, szykowania ciuszków, doglądaniem porannej toalety. Pewnie niedługo będę to wyklinać ale na razie się z tego cieszę :) Czuje się normalnie też z innego powodu.
Gdy Wojtek chodził do masowego przedszkola czułam, że jest tam gościem. Nie tylko przez częste choroby, ale też swoją odmienność. Odczułam to zwłaszcza po pożarze i zmianie grupy na większą w drugiej placówce. Nie braliśmy udziału w życiu przedszkola, występach itp bo Wojti i tak nie mówi, trudno by mu nawet było wystać i nie chciałam go narażać na te "spojrzenia". Rodziców z tamtąd też nie znałam. Mimo, że integracja to szlachetne hasło to czułam się jak piąte koło u wozu. Czułam się niemiło. Nie wiem co czuł Wojtek, mogę się jedynie domyślać.
Teraz jest inaczej. Teraz właśnie jest tak normalnie, właściwie. Wiem, że mały jest ważną częścią swojej grupy. Życie przedszkolne toczy się pod niego, już nie jest gdzieś z boku lecz na pierwszym miejscu. Bawi się, uczy w najlepszy dla siebie sposób. Nic więc dziwnego że uśmiechnięty wchodzi i wychodzi z przedszkola. Wojti brał udział w występie na Dniu Nauczyciela co z resztą jak rozanielona i wzruszona do granic możliwości nagrywałam kamerą hehe :) Można? Można.
Takie ogólne podsumowanie po długim czasie milczenia.
Tak, roztkliwiamy się nad kwestią przedszkola specjalnego, bo po prostu nasze życie się zmieniło na lepsze i trudno tego nie docenić. I cieszymy się, że tak jest.
Wkrótce o słowniczku Wojtka i jego przyjaciołach. Za kilka dni, nie miesięcy.


2 komentarze: